10 POWODÓW DLA KTÓRYCH WARTO BIEGAĆ
Nie będzie tu nic więcej niż to co w tytule.
Żadnego moralizatorstwa (postaram się) i zdań poczwórnie złożonych “by coach Tomasz”.
Zamysł był jeden- pokazać, że biegania można nie lubić albo można być w nim (na razie) kiepskim, ale należy je szanować i znać jego miejsce w szeroko rozumianym „ruchu”.
Tak więc- zaczynamy!
- Trudno o inny ruch, który można nazwać bardziej naturalnym i funkcjonalnym. Goniliśmy zwierzynę, gonimy autobus, uciekaliśmy przed tygrysem szablozębnym, uciekamy przed pseudokibicem drużyny przeciwnej. Jest to najszybszy sposób przemieszczania się człowieka bez przyrządów czy pojazdów. Kropka.
- Zagłębiając się w anatomię ludzkiego ciała każdy prędzej czy później dojdzie do przekonania, że chyba wszystko zostało w nim zaprojektowane a potem zintegrowane, żeby biegać. Nasada dużego palucha w stopie, rozcięgno podeszwowe, ścięgno achillesa, łydka, dwugłowe uda, POŚLADEK, mięśnie brzucha i grzbietu, przepona, żebra, łopatka, rotujący kręgosłup itd. itp. Jesteśmy maszyną do biegania. Może nie najszybszą na sawannie, ale się staramy 😉
- Biegać można naprawdę wszędzie i bez jakiegokolwiek sprzętu. Oczywiście przydadzą się jakieś buty, żeby nie skaleczyć się o szkło czy kamień, ale i bieganie na bosaka topless jest wykonalne przy spełnieniu pewnych warunków pogodowo-nawierzchniowych (ładnie przystrzyżona trawka na Jamajce). Innymi słowy- bieganie jest tanie. Dodatkowo jego nieocenionym atutem jest możliwość biegania na świeżym (z pewnymi miastowymi wyjątkami) powietrzu. Biegając możesz odkryć w swoim mieście miejsca, których z auta byś nie zauważył. W plenerze wbiec do lasu i na górską ścieżkę skąd widok jest cudowny a silników nie wpuszczają. Możesz też biegać na bieżni elektrycznej na siłowni. Benefitów tego też jest mnóstwo- możliwość precyzyjnego kontrolowania tempa, nachylenia czy oglądanie Netflixa. Jednym słowem- praktycznie żadnych barier wejścia.
- Bieganie a w szczególności bieganie szybkie jest zwieńczeniem naszej drabinki rozwoju motorycznego w hierarchii podstawowych wzorców ruchowych. Każdy człowiek od okresu noworodkowego po dojrzałość w różnym stopniu i w różnym tempie powinien się rozwijać wedle pewnego naturalnego schematu (push, pull, rotate, flex, bend, squat, lunge, gait, RUN) i jego celem ostatecznym jest właśnie bieg. Nie. Nie ring muscle upy i rwania. Te też są świetne, ale są wzorcami o niebo bardziej ułomnymi jeżeli chodzi o ruch niż szybki bieg.
- Jeżeli szukasz najlepszego narzędzia do budowania wydolności i wytrzymałości to (jeżeli oczywiście nie masz ewidentnych przeciwwskazań) … no znowu nie ma nic lepszego niż bieganie. Pracuje całe ciało, głównie dolna jego część (duże mięśnie), nie siedzisz na tyłku (vide: ergometr), walczysz z naturalną grawitacją (pływanie). Nie mówię, że inne aktywności są złe. Są świetne. Ale bieganie ma cały package. Chcesz sprawdzić wiarygodnie swój max heart rate- każdy dobry trener Ci powie, że bieżnia będzie najlepszym poligonem.
- Nawiązując trochę do pkt. 2 bieganie ma również cały “pakiet ruchu” jaki tylko można sobie wyobrazić. Innymi słowy w trakcie biegu pracują wszystkie nasze systemy i płaszczyzny ruchu. Ale porównajmy jego przewagi z innymi “podobnymi” aktywnościami, żeby było jaśniej:
A. ergometr wioślarski- siedzimy na tyłku, nie ma pracy plyometrycznej (“sprężystej”) na stopie, tylko praca bilateralna, brak rotacji kręgosłupa.
B. pływanie- brak grawitacji, brak plyometrii, ruch nienaturalny. I tu przepraszam wszystkich pływaków, ale jedyną techniką pływacką, do której jesteśmy stworzeni to “piesek”, a wszystkie inne „rozkminiliśmy”, żeby pływać szybciej. Nie mówię, że to źle, ale człowiek nie jest organizmem stworzonym do pływania. Kropka.
C. rower- siedzimy na tyłku, najczęściej- słaba pozycja kręgosłupa, brak plyometrii, ograniczona rotacja kręgosłupa
D- bieganie- działa wszystko co nie pracowało powyżej.
- Bieganie, biorąc pod uwagę podobną masę ciała (81 kg) oraz podobny stopień intensywności (moderate), spala najwięcej kcal. Oczywiście nie powinno być to zaskoczeniem skoro jest w nim najwięcej “ruchu” i angażuje najwięcej mięśni, ale zobaczmy na konkretnych liczbach dla ww. 81 kg mężczyzny:
- ergometr wioślarski- 572 kcal/godz
- rower stacjonarny- 572 kcal
- pływanie (kraul)- 572 kcal
- bieganie dla porównania:
817 kcal (tempo 1 godz 3 min/10 km)
899 kcal (tempo 56 min/10 km) oraz
940 kcal (tempo 52 min/10 km) więc nawet według mnie nie jakieś kosmiczne prędkości.
8. Biegać można samemu, w małych grupach, dużych grupach. Są biegi uliczne, na stadionie, po górach i plażach (chyba). Praktycznie co weekend jest jakiś bieg zorganizowany na 5 km, 10 km, 21 km, 42 czy tysiąc kilometrów. Są integracyjne biegi firmowe i biegowe obozy. Kluby, grupki, poranni szaleńcy i wieczorne Marki. Innymi słowy okazji żeby pobiegać z kimś i po coś jest nieskończona liczba, a jest to piekielnie ważne, żeby utrzymać rytm i konsekwencję a co za tym idzie pozytywne korzyści.
9. Dla mnie bieganie to mój ukochany “me time”. Nikt mnie nie zaczepia i niczego nie chce. Nie odbieram telefonów i nie sprawdzam maili. Czasem słucham muzyki, czasem podcastu a czasem tylko własnego oddechu. Ale ZAWSZE, naprawdę ZAWSZE mam jakieś świeże przemyślenia i nowe, wielomilionowe pomysły 😉
10. W ostatnim punkcie tylko szybko wymienię te korzyści, które inni rozbijają na kolejne 10 punktów. Wszelkie badania pokazują, że systematyczne bieganie przedłuża życie, minimalizuje ryzyko nowotworów, insulinooporności, cukrzycy i innych chorób przewlekłych. Obniża ciśnienie i tętno spoczynkowe, cholesterol i poziom trójglicerydów. Wzmacnia stawy (tak, dobrze słyszysz- pamiętaj: “don’t use it- you lose it), redukuje stres, daje Ci poczucie kontroli a następnie ogromnej satysfakcji.
A czy warto spróbować to już zostawiam to Tobie 😉